Początkowo było to źródło z ołtarzem w świętym gaju, później świątynia przy której stawiano szpitale.
Na wycieczkę wybraliśmy się portu Kos - taką to oto kolejeczką :P Mama, Tata i Jagódka w wózku zajęli miejsce w ostatnim wagoniku - tylko tak się mieścił wózeczek. Amelką z ciocią i kuzynkami podziwiała widoku ze środka :D
A to już opisywany wyżej Asklepiejon:
Troszkę schodów do pokonania było:
Ale dla tego widoku warto było się lekko spocić :P- choć zdjęcie nie oddaje rzeczywistego uroku tego miejsca:
Tatuś z Jagódką został poza terenem - niestety z wózkiem byłoby to nie lada wyzwanie wspinać się na szczyt - a tu dzielnie zza płota :P wypatrują rodzinki
Po zwiedzaniu i wspinaniu - czas posiedzieć w cieniu i napić się wody
No i pozaczepiać kociaki
Podróż z poru i do portu trwa ok 20 min - bardzo fajna i miła przejażdżka. przy okazji można troszkę zobaczyć jak wygląda życia poza głównym miastem.
Ale widoczki! Aż zazdroszczę Wam takiego fajnego wypadu:)
OdpowiedzUsuń